Z żałobnej karty. Pamięci Zofii Kaczkan, z domu Kompa, absolwentki naszej szkoły z 1967 roku.

„Można odejść na zawsze, by stale być blisko”
ks. Jan Twardowski

 

Od ostatniego Zjazdu Absolwentów naszej szkoły, odbywającego się w czerwcu ubiegłego roku, a więc niespełna rok temu, odeszło do wieczności pięcioro naszych absolwentów, o których wiemy. Niewykluczone, że jest ich więcej. Wiemy, że jest to nieuniknione. Wszyscy przecież w odpowiednim dla każdego czasie znajdziemy się po tamtej stronie. A jednak każdego odejścia żal. Zwłaszcza, gdy się pamięta ich młodość, pełnię życia, ich uśmiechy i radość.

3 marca b.r. zmarła w Nidzicy w wieku 70 lat Zofia Kaczkan, z domu Kompa, absolwentka naszej szkoły z 1967 r. W uroczystej ceremonii pogrzebowej, oprócz rodziny, przyjaciół i sąsiadów, uczestniczyła również grupa koleżanek i kolegów ze szkoły, absolwentów z 1966 i 1967 r. W ich i swoim imieniu pożegnał ją Bronek Pawliszyn. Mówił m.in.: „Pogrążeni w smutku, pragniemy być ze Zmarłą w Jej ostatniej ziemskiej drodze na miejsce wiecznego spoczynku. Żegnamy dziś członka wspólnoty parafialnej, Żonę, wspaniałą Koleżankę, Matkę i Babcię. Zofia Kaczkan pozostanie w pamięci mojej i moich koleżanek i kolegów jako Zosia Kompa, z którą chętnie się rozmawiało, a czasem żartowało w latach nauki szkolnej.

W 1962 roku przybyła do Technikum Rolniczo-Łąkarskiego w Lidzbarku Warmińskim, by uczyć się niezbyt łatwego zawodu rolnika łąkarza. Była skromna, cicha, spokojna i koleżeńska. Taką Ją pamiętamy i taką pamięta ówczesny dyrektor szkoły Apolinary Zapisek i żyjący jeszcze nauczyciele, którzy nas uczyli. Dyrektor oraz nauczycielka, jego żona pani Eugenia Zapisek, nie mogąc z powodu stanu zdrowia wziąć udziału w ceremonii pogrzebowej, za moim pośrednictwem przesłali wiązankę kwiatów, którą złożyłem u stóp jej trumny.

Koleżanka Zofia Kaczkan zdała maturę w 1967 roku. Tradycją naszej szkoły są odbywające się systematycznie Zjazdy Absolwentów i koleżeńskie spotkania klas. Zosia w miarę swych możliwości uczestniczyła w niektórych. Stan zdrowia nie pozwolił Jej uczestniczyć w ostatnim zjeździe zorganizowanym w ubiegłym roku z okazji 70-lecia szkoły, chociaż bardzo pragnęła spotkać się z nami i my czekaliśmy na Nią. Z wieloma z nas rozmawiała telefonicznie. Stąd wiemy, że była dumna i cieszyła się ze swoich dobrze wychowanych i wykształconych dzieci, syna, cenionego naukowca i znanego w świecie polskiego himalaisty oraz córki, lekarza dentysty, a także wnucząt. Bardzo przeżywała każdą kolejną wyprawę syna Marcina i modliła się żarliwe o jego szczęśliwe powroty z wypraw, z których każda niosła duże niebezpieczeństwo.

Dziś Zofię, dobrego człowieka, żegnają licznie zebrani mieszkańcy tego miasta, a także przybyłe z odległych zakątków kraju koleżanki i koledzy z lidzbarskiej szkoły.

Pozostaniesz Droga Zosiu w naszej pamięci jako serdeczna, miła i przyjacielska Koleżanka. Spoczywaj w Pokoju.”