Urodzona 11.06.1953 r. w Dobrym Mieście. Mieszkałam i szkołę podstawową ukończyłam w Głotowie k/Dobrego Miasta.
Po ukończeniu Technikum Rolniczo – Łąkarskiego w Lidzbarku Warmińskim podjęłam staż pracy w PGR Piotrowiec k/Pieniężna. Po zakończeniu stażu, w okresie 1.05.1974- 30.04.1979 pracowałam w Urzędzie Gminy Świątki.
Zupełny przypadek sprawił, że z dniem 1.05.1979 r. podjęłam pracę w Zespole Opieki Zdrowotnej Dział Służb Społecznych (później Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej) w Dobrym Mieście na stanowisku starszego pracownika socjalnego.
Wówczas ukończyłam 2–letnie Studium Pracowników Służb Społecznych w Olsztynie.
Zostałam też powołana na społecznego kuratora sądowego, rolę tę pełnię nadal.
Od dnia 1.10.2013r jestem na zasłużonej emeryturze (40 lat i 2 miesiące nieprzerwanej pracy).
Mieszkam z mężem w Dobrym Mieście. Mamy trzy dorosłe córki: Izabela – ukończyła studia licencjackie na OSW w Olsztynie (odnowa biologiczna z kosmetologią), Katarzyna – magister pracy socjalnej (UWM Olsztyn), Ewa – magister pielęgniarstwa (UWM Olsztyn). Posiadają własne rodziny, dzieci.
Swój wolny czas poświęcam rodzinie, szczególnie wiele radości dają mi wnuczki. Czuję, że nadal jestem potrzebna.
Korzystając z okazji, chcę dołączyć też „garść” wspomnień ze szkoły.
Po ukończeniu szkoły podstawowej nie było wątpliwości, że kontynuacja mojej nauki będzie odbywała się w Państwowym Technikum Rolniczo-Łąkarskim w Lidzbarku Warmińskim. Praca w gospodarstwie rolnym nie była mi obca, kochałam zwierzęta i przyrodę, chciałam wykonywać pracę związaną z rolnictwem, a mianowicie marzyła mi się praca w ówczesnej służbie rolnej.
Bardzo bałam się egzaminu wstępnego, ale kiedy ujrzałam swoje nazwisko na liście osób zwolnionych z egzaminu, nie posiadałam się z radości.
No i nadszedł 1.09.1968 r. Nowe koleżanki, koledzy, szkoła, zakwaterowanie w internacie. W jednym dniu wszystko w moim życiu uległo poważnej zmianie. Zaczęła się nauka, praca w gospodarstwie rolnym. To wszystko było ponad moje siły. Myślałam wówczas, że nie wytrzymam, nie dam rady. Najgorsza jednak była tęsknota za rodzinnym domem.
Za sprawą wspaniałych wychowawców, pedagogów, koleżanek i kolegów oraz niezapomnianej atmosfery panującej w tej szkole i w internacie, pobyt i nauka w „Rolniczaku” stały się przyjemnością.
Tam nauczyłam się samodzielności, radzenia sobie w sytuacjach trudnych, życia w gromadzie i bycia dorosłą. Tam rodziły się najtrwalsze przyjaźnie, pierwsze miłości.
Ciepło wspominam wychowawczynię śp. N. Wasilonok, Pana Dyrektora A. Zapiska, Panią M. Chodunaj, którzy niejednokrotnie rozumiejąc nasz młody wiek, prawa z nim związane i czasem brak wyobraźni, pomagali pokonać trudne sytuacje i wyjść cało z opresji. Pięknych wspomnień jest tak dużo, że można by napisać książkę i może było by warto.
Po tygodniowym trudzie nauki i pracy wieczorki taneczne w sobotnie wieczory doskonale relaksowały duszę i ciało.
Organizowane zaś przez Panią N. Wasilonok wycieczki były najlepszą formą wypoczynku, pełniły też funkcję poznawczą, a marmolada ukradkiem jedzona z wiadra w autokarze była najsmaczniejszą jaką kiedykolwiek jadłam.
Jak z bicza strzelił minęło 5 lat nauki i pobytu w internacie. Po zdanym egzaminie maturalnym i rozdaniu świadectw dojrzałości trzeba było pożegnać się ze wszystkim co skupiało się przy ul. Warmińskiej 3 A.
Z koleżanką Krysią Fijołek (wtedy Chomik) ze łzami w oczach całowałyśmy mury internatu zdając sobie sprawę, że ten piękny okres naszego życia minął bezpowrotnie.
Szkoła w Lidzbarku Warmińskim nauczyła mnie pracowitości, dobrej organizacji pracy, cierpliwości i wytrwałości. Nauczyła mnie cenić pracę i ludzi. Sprawiła, że jest mi dobrze z ludźmi, a ludziom ze mną. Z tych dóbr korzystam do dzisiaj. Za to wszystkim pedagogom i wychowawcom bardzo dziękuję.
Najlepszym momentem do wspomnień z tamtych lat są zjazdy absolwentów. Oczekuję więc na każdy kolejny aby poczuć atmosferę „Rolniczaka”.
w czerwcu, 2016 r.
Anna Kułak Słodka